Billeder på siden
PDF
ePub

nie spotykamy też udziału mieszczan krakowskich w obradach hanzeatyckich, ani podróży kupieckich (raysa) w tę stronę. Ceniono sobie jednak wysoko pośrednictwo książąt pomorskich, skoro za bytnością swoją w Krakowie otrzymuje książę Świętobor szczecinski 60 kóp groszy praskich, pro honore, a dnia 8 września t. r. za rękojemstwem kilku dworzan swoich drugie 60 kóp wypożycza1).

Ale przyjaciele pokoju, mieszczanie, radziby widać otwarcia i dawnej, wygodniejszej i bezpieczniejszej drogi na Toruń, bo oni to wyprawiają listy podzielającej ich dążenia królowej do Wielkiego Komandora (Rach. 221), na które tenże dnia 10 stycznia 1391 r. odpowiedział, a Sędziwój z Szubina, starosta wielkopolski, pośrednik rozejmu 1391 r., szczególniejszej od nich doświadcza hojności. Gdy mimo tego rozejm do pokoju nie doprowadził, a legat apostolski, Jan z Messyny, 1393 r., celem pośredniczenia zjechał, udają się konsulowie Gocz Czeyn i Mordbyr z pisarzem miasta do Inowrocławia. ad convencionem pruthenicam, nie w innym celu zapewne, jak aby pilnować interesów handlowych w razie zawarcia pokoju. Niemniejszy udział bierze miasto w zatargach z Władysławem Opolskim, który, jako feodalny pan Dobrzynia i Kujaw, w posiadaniu Złotoryi i Bobrownik, nowej drodze kupców krakowskich w interesie Zakonu mógł zagrozić, skoro Złotoryę i Bobrowniki, a następnie Dobrzyń Zakonowi zastawił. Przez lata 1390 i 1391 trwa w Rachunkach żywa jeszcze korespondencya z Opolczykiem, tak ze strony króla i królowej, jak miasta; częste też szpiegi (exploratores) udają się do Opola, a książę miał widocznie pretensye pieniężne do miasta, skoro je przez króla o wypłatę 6000 grz. upominał (239): ale już z początkiem 1393 r. rozpoczyna się egzekucya od oblężenia Bolesławca, Schiltberga i innych grodów, które prowadzą Sędziwój z Szubina i Jan Tęczyński, a do którego miasto wozy pod armaty i obsługę tychże dostarcza (Rach. 246). Rozejm 26 lipca w Korczynie, do 15 sierpnia zawarty, przerwał tylko na krótki czas kroki wojenne, które wlokły się bez znaczniejszego skutku, aż w 1396 r. za wtargnięciem Spytka z Melsztyna do Opola, synowcowie Władysława, Bolko i Bernard, pośrednictwem Wacława, biskupa wrocławskiego, Konrada Oleśnickiego i Przemka opawskiego księcia, zobowiązali się 5 sierpnia

za

slow und Crakow und an die anderen stete, dy do myte sint in der hanse (Recess zu Marienburg 1387).

1) Dypl. miejski i Rach. 251.

do poręczenia za spokojne Władysława zachowanie się i do niedostarczania pomocy oblężonemu Bolesławcowi 1). Mieszczanie krakowscy ofiarują królowi na tę wyprawę 1000 grzywien, wozy pod jednę większą, a dwie mniejsze armaty i dwóch chirurgów (Rach. 252). Wpisano też rozejm z książętami Opolskimi do ksiąg miejskich (p. 200).

Rachunki nasze pojaśniają także i stosunki tego czasu z Luksemburczykami. Tak Prokopa, margrabiego morawskiego, znajdujemy w Krakowie już w 1392 r. przed 13 lipca aż do 22 lipca i o tymże czasie jeździła królowa Jadwiga do Lubowli i Keszmarku (Rach. 241), dnia 4 września t. r. jeździł do Węgier Zawisza Czarny i przywiózł jakieś dary królowej węgierskiej Maryi. Przytoczony przez Długosza) zjazd Zygmunta z Władysławem i Jadwigą w Sączu przypada na 1395 r. (luty), jadą nań konsulowie zapewne w interesach handlowych (R. 249). Tegoż roku goszczą konsulowie krakowscy znanego Scibora ze Sciborzyc, poufnika Zygmunta. Wspomniana przez Długosza 3) pod 1398 r. podróż Zygmunta do Krakowa, przy czem odbywać się miały turniejė, nie znajduje swego stwierdzenia w Rachunkach; natomiast w zgodzie z Janem z Posilge 4) spotykamy w 1397 r. convencionem Regum Polonie et Ungarie, na który to zjazd i konsulowie jeżdzili (13 lipca podług Jana z Posilgi). Zawarto szesnastoletni pokój z Węgrami, którym i Opolczyk był objęty. Przyjęcie Zygmunta w Krakowie przypada na sam początek 1399 r.; mieszczanie ofiarują przy tej sposobności królowi węgierskiemu kubki złote, wino i sztokfisz (R. 261). Załatwiano zapewne z królem węgierskim sprawę o podniesienie cla granicznego od towarów i obciążenie wolnego wywozu miedzi, o które już w 1398 r. toczyła się sprawa z Ulrykiem z Norymbergi podskarbim (Cammerer) królewskim 5). Jakoż konsulowie krakowscy jadą jeszcze do Węgier za odjeżdżającym Zygmuntem (R. 262). Dobiegały tymczasem dni przedwcześnie zgasłej, prawdziwie idealnie wzniosłej królowej Jadwigi. Z miastem Krakowem miała ona bardzo liczne, a przeważnie pieniężne stosunki: przychylność pewna wygląda z licznych usług i darów miasta, zapisanych w księdze miejskiej pod jej imieniem. W 1397 r. dnia 22 lipca potwierdza Jadwiga przywilej Ludwików 1375 r. mieszczanom krakowskim udzielony. Dnia 1 sierpnia t. r. płaci marszałek jej dworu Piotr Rpiszka długi

1) Cod. Dług. 1, 539. 2) Cod. Dług. III, 57. 3) III, 524.

1) Scr. rer. pruss. III, 214. 5) Cons. 168.

u mieszczan i mieszczanek zaciągnione, zapewne zbiorowo, przez konsulów, jak się to działo, ilekroć Jagiełło pożyczał od miasta (162, 143). Datują one niezawodnie z przed 1392 r., prawdopodobnie z czasów panieńskich jej w Krakowie rządów. W następnym roku 22 czerwca wystawiają oboje królestwo dokument świadczący, jako żydom: Lewkowi, Andrzejowi, Schmerlinowi i Josmannowi wypłacone zostały w całości, tak co do kapitału jak lichwy, wszelkie długi Ziemowita księcia mazowieckiego, w 1385 r. przez królową przejęte, gdy z tymże Ziemowitem godząc się, część ziemi kujawskiej w sumie 10.000 kóp groszy praskich w posiadanie mu oddała 1). Na obu dokumentach Jadwigi z r. 1397 i 1398 czytamy w tytule: Haeres Regni Hungariae.

Urodziny oczekiwanego tęsknie dziecięcia królewskiego (zmarłej niebawem Elżbiety Bonifacyi), hojnością znaczy miasto. Mamki otrzymują 4 grzywny poczestnego, królowa 200 grzywien i łań cuch wartości 25; poseł, który o rozwiązaniu uwiadomił, dostaje 4 grzywny. Wszakże niebawem rachunki zapisują wydatek na gońca do Węgier, który króla Zygmunta o śmierci Jadwigi miał uwiadomić.

Ostatnia wzmianka o Jadwidze poświadcza, że złoto po niej pozostałe, u Jana z Tęczyna złożone, przeznaczone na fundusz odnowić się mającego Uniwersytetu, waży 24 grzywien i 1 wiardunek (218, 226).

Odnowieniem krakowskiego Uniwersytetu, przywilejem Władysława Jagiełły dnia 26 lipca 1400 r., kończy się nasz wiek i właściwy zakres naszej pracy. Zasada odnowionego Uniwersytetu była zupełnie inna, nie wzywano też miasta do gwarantowania przywilejów nowej fundacyi. Nie na systemie hospicyów, ale na systemie zamkniętych burs i kollegiów miało polegać urządzenie instytucyi, przekształconej w myśl Jadwigi, aby dostarczała apostołów Litwie, w której to myśli pobożna królowa już w 1397 r. założyła Collegium Lithuanorum przy Uniwersytecie praskim. Z zeznania przed aktami konsularnemi, złożonego przez pełnomocników wygnanego z miasta Piotra Gerhardsdorfa (13 sierpnia 1400 r.), pokazuje się, że dom tegoż, nabyty na Collegium majus za 600 grzywien, na którą to sumę złożyli wykonawcy testamentu Jadwigi, Piotr Wysz biskup krakowski i Jan z Tęczyna 393 grz. 1 sc.; kupiony był z pozostałego funduszu królowej (216, 224). Małemu udziałowi Ja

1) Dok. z r. 1385 d. 10 grudnia, Rzyszcz. i Muczk. II, 765.

giełły w fundacyi dziwić się nie należy: myślał on o wojnie z Zakonem, a nie o dziełach pokoju; żal mu było 100 grz. na župach i cofnął je przywilejem 15 czerwca 1401 r., gdy zapewnił Uniwersytetowi prebendy duchowne. Dopiero w r. 1403 (21 września w Korczynie) zawstydził się swego skąpstwa i przeznaczył dawny dar magistrom nauk wyzwolonych 1).

Mieszczanie krakowscy, wchodząc w wiek XV, mimo przywilejów i wzrostu miasta, mimo dobrych z królem, ba! z królami pogranicznymi i możnowładcami stosunków, które umieli zaskarbiać groszem, podarunkami i traktamenty, niezupełnie spokojnem w przyszłość mogli patrzeć okiem. Wszystko oczekiwało w Polsce wielkich i stanowczych z Zakonem zapasów; zwycięztwo Polski wszakże, dokonane bitnością szlacheckiego narodu i możnowładczych hufców, jak mogło chwilowo miejskiemu żywiołowi zapewnić wyborne warunki handlowe, i rzeczywiście je zapewniło, tak też i sprowadzić musiało nieuchronnie nierówną walkę żywiołu napływowego, niemieckiego z żywiołem narodowym, która porażką pierwszego zakończyć się musiała. Walka ta wewnętrzna, podziemna, pomimo politycznej abdykacyi mieszczaństwa, wypełnia karty dziejów miejskich XV wieku, a kończy się zwycięztwem programu egzekucyjnego rycerstwa, który odsądziwszy kolejno stan mieszczański od beneficyów kościelnych, od wolnośsi kupowania dóbr ziemskich, od prawa ustanawiania cen przez cechy rzemieślnicze, postanowieniami licznemi, szczególniej od 1496 r. na sejmach zapadłemi, pragnąc wolnego handlu z zagranicą, otworzył w 1565 r. ziemie polskie kupcom zagranicznym, a zamknął granice kupcom swojskim, pozostawiając ich przemysłowe wyroby na łasce kupców obcych, przez co sprowadził zupełne stosunków miejskich przekształcenie.

Zapowiedzią tej walki niejako jest ciekawy dyplomat z 1398 roku, w Archiwum miejskiem przechowany. Pietrasz z Zabawy zarzucił mieszczanom krakowskim w obecności króla i rady, że przodkowie ich pana swego zdradzili i z kraju wypędzili, z czego infamia spada na miasto i mieszczan krakowskich. Mieszczanie w obronie przedstawili przywilej Kazimierza króla, oczyszczający ich, zaczem Jagiełło nałożył Pietraszowi z Zabawy i wszystkim wieczne co się tyczy tego wypadku milczenie (23 lutego w Krakowie 2). Widać ztąd, co tkwiło na dnie duszy szlacheckiej w końcu XIV wieku; rozpanoszenie się mieszczan, wśród dobrych warun

1) Cod. Univ. I, 54. 2) Kod. dypl. miasta I, N. 89.

ków najbliższego czasu, nie złagodziło zaiste walki. Tkwiła ona i w samem mieszczaństwie, świadkiem los Andrzeja Wierzynka, wielokrotnie konsula i jednej z najwybitniejszych osobistości miasta, która zbliżona do króla i możnej szlachty, już tem samem budziła namiętną nienawiść. Bez wezwania wójta królewskiego, bez zachowania form przepisanych, oskarżono Wierzynka o nieprawdopodobną kradzież pieniędzy przy wypłatach miejskich, i stracono go mieczem (około 4 września 1406 r.). Sprawa wytoczyła się przed króla: wójt Szaffer poświadczył, że tłómaczenie mieszczan, jakoby od udziału w sądzie chorobą się wymówił, jest falszywem; w 1410 r. zapadł dopiero ostateczny wyrok królewski, zadosyćczyniący dobrej zabitego pamięci 1). Zabicie Andrzeja Tęczyńskiego w zakrystyi u 00. Franciszkanów w 1462 r. było tym krwawym faktem, który między szlachtą i mieszczaństwem roztworzył przepaść, niemającą się zamknąć, jak za całkowitem niemieckiego żywiołu pochłonięciem.

Ze stanowiska historycznego sądu, proces ten, odbyty w dziejach naszych, zgubnym był dla ich przebiegu. O ile pożądanem było spolszczenie mieszczaństwa, które w XVI w. szybko nawet postępowało, o tyle jego ekonomiczne pokonanie, pozbawienie wszelkiego wpływu na losy kraju, nawet prześladowanie w interesie stanu rycerskiego, musiało się fatalnie odbić na powadze, znaczeniu i środkach władzy królewskiej, jak i na przyszłości Polski wogóle.

Przychodzi nam teraz rozpatrzyć się w wewnętrznych stosunkach miasta, jak się do początku XV wieku przedstawiały.

Topografia miasta mało się różni od późniejszego, a nawet dzisiejszego jego stanu, dostarcza jednak co do szczegółów niejednej trudności i łamigłówki. Kwestyę dwóch ramion Wisły omawialiśmy już powyżej; tutaj należałoby powiedzieć naprzód słowo o terrytoryum miejskiem, jak się w różnych przedstawia czasach. Przywilej lokacyjny 1257 r. (oraz zatwierdzenie jego w 1306 r.) przysądza miastu Krowodrzę, młyny na Prądniku i Rybitwy pro aratura et pascuis; tymczasem wedle przytoczonego powyżej, na przywilejach opartego świadectwa Długosza, Krowodrza i młyny na Prądniku należały do szpitala św. Krzyża, Rybitwy zaś 1294 roku należą do klasztoru mogilskiego 2). Podobnież las Chwaci1) Consul. I, 379.

2) Kodex mog. 33. W r. 1382 wieś Rybitwy „ante Cracoviam jacens" należy do rodziny Bogoryów, którzy ją odprzedają klasztorowi. (Tamże).

« ForrigeFortsæt »